sobota, 24 marca 2012

Przemyślenia o wspaniałym Bogu

Czytam od początku roku "Zwycięski plan czytania Biblii", jakiś czas temu czytałem Ewangelie Marka 6 rozdział i zainteresowało mnie jedno wydarzenie, mianowicie gdy uczniowie sami płynęli łodzią po morzu, zmagali się z przeciwnym wiatrem, falami- gdy przyszedł do nich Jezus, idąc po wodzie i wszedł do tej łódki, wiatr ustał.
Ta historia nauczyła mnie, że gdy Jezus przychodzi do naszego życia do naszej łodzi, miotanej wichrami przeciwności losu, wtedy nastaje spokój , gdyż Pan Jezus nazwany jest Księciem Pokoju i wprowadza pokój do naszego życia, tylko w nim jest bezpieczeństwo, On powiedział - Ufajcie, Jam jest, nie bójcie się, zatem tylko wierz a będziesz miał pokój w życiu

wtorek, 19 października 2010

Wszechmoc Boga- jego atrybut

"Panie, zbadałeś mnie i znasz.
Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję,
Rozumiesz myśl moją  z daleka".
Słowa Psalmu 139, stawiają mnie do pionu, ja mogę robić wszystko, żebym wyglądał jaki jestem "święty" i jak blisko z Panem jestem.
Ale On i tak wie wszystko, zna moje myśli, słowa które jeszcze nie wypowiedziałem.

piątek, 15 października 2010

sobota, 9 października 2010

Świadectwo mojego Nowego życia...

„Wyznanie człowieka spod budki z piwem”

Pamiętam, jak babcia mówiła mi, że chciałaby, abym został księdzem, a ja się tego panicznie bałem. Był to więc powód, żeby nie chodzić do kościoła. Rękami i nogami się broniłem...wszystko tylko nie to!
Cóż kiedy Bóg powołał mnie jednak na swojego kapłana, ale nie tak jak sobie to wyobrażałem...On, który mnie stworzył, wiedział, że lubię muzykę, słucham „Armii” i postanowił to wykorzystać, aby przyprowadzić mnie do siebie. Mój ulubiony zespół miał m.in. taki tekst: „On jest tu, On żyje” i to sprawiało, że czułem się niewygodnie. Gdzieś głęboko w środku wiedziałem, że muszę żyć z Bogiem, ale kościół jako „instytucja” odpychał mnie! Chcąc zagłuszyć ten wewnętrzny głos, zalewałem go tanim winem. Zdarzało się nieraz, że budziłem się na klatce schodowej z potwornym bólem głowy.
Wystawałem z kumplami, którzy samym wyglądem budzili respekt przechodniów. Na porządku dziennym było wybijanie szyb i inne wybryki chuligańskie. Często wyjeżdżaliśmy też na różne koncerty, normą było wtedy picie wina w autobusie. Na jednym z takich koncertów usłyszałem 2 TM 2:3 „Cierp wespół ze mną jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa”- to znów był głos Boga, przemawiający do mojego serca, ale jeszcze nie byłem gotów porzucić świata. Teraz potrzebowałem mocniejszych bodźców, np.: marihuany, aby się znieczulić. Potem doszły amfetamina, haszysz – one też nie dawały mi tego czego szukałem. a
W międzyczasie, w pracy, spotkałem pewnego człowieka – Marka ze zboru w Dąbrowie Górniczej, który dał mi Ewangelię Jana i traktaty. Spędziliśmy dużo czasu na rozmowie o prawdziwym Bogu (a nie o takim, przed którym cały czas uciekałem). Opowiadał mi o Bogu, który jest pełen miłości i przebaczenia. Jest Ojcem dla swoich dzieci, a nie „sędzią-tyranem”.
Niestety od tego czasu musiały upłynąć jeszcze 4 lata do mojego nawrócenia., zajmowałem się w tym czasie m. in. przemytem alkoholu z Czech. W mojej głowie wciąż brzmiały słowa zespołu Armia z piosenki „Radio NRD”:


Rafcio i Tomasz Budzyński z zespołu ARMIA
„Usłyszałem dziś dobrą wiadomość
głupek taki jak ja, topolowy liść
jest nadzieja dla ciebie, ratunek dla mnie 

jest ratunek dla ciebie, zbawienie za darmo


Następnym ważnym wydarzeniem, które zaważyło na mojej przyszłości było spotkanie Ani w osiedlowym Pubie. Na drugim lub trzecim spotkaniu rozmowa zeszła na temat Boga. Byłem wtedy na etapie samotnego czytania Biblii, Kościół nie był mi jednak do niczego potrzebny. Ania jeździła już wtedy do zboru w Będzinie, a ja byłem twardzielem
i mimo wielokrotnych zaproszeń nie dałem się namówić... Do czasu. Pewnego razu moja dziewczyna zaproponowała mi wycieczkę do Krakowa- ta wycieczka jak się później okazało, to był Kongres Kościoła Zielonoświątkowego w Nowej Hucie...Pomimo pragnienia, aby wyjść do przodu i modlić się o zbawienie, nie zrobiłem tego. Od tego czasu zacząłem zaglądać czasem do „kościoła Ani”. Nikt kto nie przesiadywał do późna w „dobrym towarzystwie” nad szklaneczką piwa w sobotnie wieczory, nie zrozumie ile mnie to kosztowało... Przecież nikt „normalny” nie zrywa się w niedzielę skoro świt, aby jechać do innego miasta na nabożeństwo.


bMinął rok, nadszedł kolejny Kongres, tym razem miał odbyć się w Bielsku Białej, pokłóciliśmy się o ten wyjazd. Zapytałem nawet Ani ile jej płacą za to, że mnie tam ciągnie. Wyobraźcie sobie, że jednak pojechałem, chociaż całą drogę byłem wściekły. Zaraz po wyjściu z autokaru, chciałem zapalić i kiedy Ania zaprotestowała, byłem gotów wsiąść do pociągu i wrócić do domu. Pamiętam, że głosił pastor z Walii, mówił o pasji dla Chrystusa. Kiedy było wezwanie do przyjęcia zbawienia prawie biegłem...

2 października 2004 roku, podczas chrztu wodnego na Pogorii, zostałem całkowicie uwolniony od palenia.
Dziękuję Bogu, że wiedział jak przemówić do mojego serca...dziękuję za zespół „Armia” i ich świadectwo wyrażone w poetyckich słowach:
 
 
Wiatr wieje ciągle tam gdzie chce
wiatr wieje ciągle tam gdzie chce
przewraca domki z kart
podsyca ogień gwiazd
przez Twoje Imię które zwyciężyło świat c
Umarłem aby żyć i kochać aby żyć
umarłem aby żyć i kochać aby żyć
Kto kocha i Ten który Jest
kto kocha i Ten który Jest
przewraca domki z kart
podsyca ogień gwiazd
przez swoje Imię które zwyciężyło świat
Umarłem aby żyć i kochać aby żyć
umarłem aby żyć i kochać aby żyć
Skończyłem rozpoczynaj
umarłem aby żyć
skończyłem rozpoczynaj teraz
na świecie nie ma nic
skończyłem rozpoczynaj
kogo ty szukasz w nas
skończyłem rozpoczynaj teraz
ostatecznego dnia
ostatecznego dnia
ostatecznego dnia d

  Dziękuję za zespół „Houk” i koncert w Siemianowicach na którym śpiewali: 
Mój świat rozpadł się na części
za plecami tylko mur
dzień w dzień w niewoli urojeń
złapany w potrzask jak szczur
to on znalazł mnie rannego
wszyscy opuścili mnie
to on pokochał mnie takiego
on uzdrowił mnie
on zawsze będzie kochał cię
to nie ty wybrałeś jego
tylko on odnalazł cię
i ja teraz jestem wolny
idę tam gdzie nie sięga wzrok
i już nic mnie nie zatrzyma
pewnie stawiam każdy krok
wstań wstań nie lękaj się
zrób ten krok on wyzwoli cię
złudne szczęście zniewala tak
nadszedł już wolności czas
wstań walcz bracie nie daj się
zależy mi na tobie uwierz że
Jezus cię nie zdradzi nie cofaj się
wstań
Dziękuję Bogu za brata Marka z Dąbrowy i Anię moją żonę, a najbardziej za dar wiary, że mogłem uwierzyć i zostać kapłanem Boga żywego!
              Rafał Kowalski          

Sadzawka Syloe

 No więc czas zacząć... Na początek kilka słów odnośnie tytułu całej strony...
"A przechodząc, ujrzał (Jezus) człowieka ślepego od urodzenia. I zapytali go uczniowie jego, mówiąc: Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził? Odpowiedział Jezus: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże. Musimy wykonywać dzieła tego, który mnie posłał, póki dzień jest; nadchodzi noc, gdy nikt nie będzie mógł działać. Póki jestem na świecie, jestem światłością świata. Po tych słowach splunął na ziemię i ze śliny uczynił błoto, i to błoto nałożył na oczy ślepego. I rzekł do niego: Idź i obmyj się w sadzawce Syloe (to znaczy Posłany). Odszedł tedy i obmył się, i wrócił z odzyskanym wzrokiem. A sąsiedzi i ci, którzy go przedtem widywali jako żebraka, mówili: Czyż to nie ten, który siadywał żebrząc? Jedni mówili: To jest on, a inni mówili: Nie, ale jest do niego podobny. On zaś rzekł: To ja. Mówili tedy do niego: Jak więc otworzyły się oczy twoje? A on odpowiadając, rzekł: Człowiek, którego zwą Jezusem, uczynił błoto i pomazał oczy moje, i rzekł mi: Idź do sadzawki Syloe i obmyj się; poszedłem więc, a obmywszy się, przejrzałem".
(Ew. Jana 9:1-7)
 
Sadzawka Siloam, Siloa, Syloe (z hebr. posłany, wysłany) – znajdujący się w Jerozolimie kanał wodny (ok. 533 m), który łączył wody Gichonu z sadzawką o tej samej nazwie. Współcześnie sadzawka jest utożsamiana z Birkat Silwan. Kanał prowadzący do sadzawki został wybudowany na rozkaz króla judzkiego, Ezechiasza (2 Krl 20,20; 2 Krn 32,30). Sadzawka została wymieniona także w Ewangelii Jana, gdzie Jezus kazał uzdrowionemu niewidomemu umyć w niej oczy.